Tysiące oficyn…
Wpis dodano: 29 kwietnia 2011
Na witrynie Instytutu Książki znalazłem następującą informację: „W Polsce zarejestrowanych jest ponad 31.000 wydawnictw. Jednocześnie koncentracja na rynku jest bardzo duża. Udział dwustu największych wydawnictw branży wynosi prawie 98 proc. Około 600-700 firm wydaje w ciągu roku więcej niż dziesięć książek. W 2009 roku ponad 300 wydawnictw osiągnęło ponad 1 mln zł obrotu, a ok. 150 prawie 2 mln zł.”
Wydawców przybywa. W roku 2005 i 2006 było ich „tylko” 20 tys., w 2007 – blisko 27 tys., w 2008 – 28 tys.
Są to dane imponujące, niestety analiza czytelnictwa nie zachwyca nas przemianą ilości w jakość. Wynika też z tych danych, że rynek jest zdominowany przez garstkę oficyn, absolutna większość to najpewniej oficyny malutkie, niszowe, „incydentalne”. Ale to nie martwi – to stan naturalny. Stanem nienaturalnym jest przewaga literatury typu „zabili go i uciekł” nad literaturą typu „cogito ergo sum” i postępująca dominacja przekazu audiowizualnego nad literackim.
Ale na nasze czasy nie można się oburzać. Co najwyżej można je polepszać. Czy książka weźmie w tym udział? W tym sęk, że malejący.