Wielkanoc 2011
Wpis dodano: 24 kwietnia 2011
Wszystkim Przyjaciołom i PT Czytelnikom mojego bloga życzę wiosennych, ciepłych świąt.
W moim ogrodzie przekwita już magnolia, za to wciąż jeszcze płoną jaskrawą żółcią forsycje, kwitnie morela i czereśnia, kiełkują konwalie, irysy już wypuściły długie liście, tulipany szykują się do pokazu mody… Największy koncert – w trawie. Fiołki-samosiejki wysypały się w tym roku obficie. Także jakieś inne kwiatuszki; nie wiem jakie, nie wiem skąd…
Moje dwa psy – Barney i Fellini – już wylegują się i wygrzewają leniwie w swoich ulubionych miejscach, a kotka Ramona łazi za mną po ogrodzie i demonstruje czasami akrobacje wspinaczkowe (najbardziej lubi wdrapywać się na czereśnię). Idylla mała taka…
Właśnie w telewizorze, który brzęczy mi za plecami, mówią, że idą wiosenne burze. Oby tylko takie!
A za tydzień – maj. Być może najpiękniejszy miesiąc w roku. Obsesyjnie kojarzy mi się z poematem „Maj” Karela Hynka Machy.
Ale – wracając do ogrodu – nadchodzi pora jego częstego podlewania, koszenia trawy, strzyżenia żywopłotu. Miałem w życiu kilka hobbies, to jednak okazało się najdłuższe i najukochańsze. Z coraz większym trudem przychodzą mi te obowiązki (a raczej przyjemności). Największe zmartwienie: gdy już któraś burza trafi we mnie piorunem, to jak okłamać zwierzaki… – …że wyjechałem tylko na kilka dni? Poza tym: kto zajmie się ogrodem?, co stanie się z książkami?
Pociecha w tym, że te same książki przetrwają w swoich licznych, cudzych i bibliotecznych egzemplarzach, a inne ogrody nadal będą kwitły.