1 Maja « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

1 Maja

No to mamy dziś 1 Maja. Idziemy na pochód? Hm, tylko na który?

Ech, na pochodach pierwszomajowych byłem wiele razy. Już jako uczeń podstawówki maszerowałem i papierową chorągiewką machałem, bo taka była kindersztuba. A poza tym chyba większość ludzi lubiła to święto – było kolorowe i capstrzykowe. Po pochodzie nie tak od razu wracało się do domu – na placach miejskich, w parkach, były festyny, koncerty i takie tam „majówki”. Cudnie było! Wata z cukru, budy z oranżadą i łakociami, koguciki na druciku, sympatyczny zgiełk i luzik. Jeśli ktoś pochodów unikał, to był dalekowzroczny. Ale takich było niewielu.

Dzisiaj unikam pochodów, bo mi je obrzydzono. Bieg czasu uświadomił mi, że maczałem palce w komunie, tfu! Owszem, maczałem, ale innej Polski ani perspektywy nie miałem. Temperamentu dysydenta też nie. Zresztą życie – z dzisiejszej perspektywy patrząc – choć takie sobie, to barwne było, na co dzień normalne (jak na tamte standardy). Owszem, amplituda między tamtymi latami a obecnymi była ogromna. Ale czy to znaczy, że dzisiejszy czas jest rajski? Odnoszę wrażenie, że życie jest „bogatsze”, ale bardziej nerwowe i niepewne. A Polska jest skłócona. A nami nadal manipulują politycy. No i taka uwaga: za dawnych czasów 1 Maja to było święto klasy robotniczej. Obecnie jest to święto klas politycznych. A więc pochodów pierwszomajowych będzie sporo i w sumie będą to pochody – jak dawniej – propagandowe.

Moim zdaniem demonizowanie słusznie minionej epoki jest przesadzone. No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a teraz siedzimy w innej rzeczywistości. Łatwo z dzisiejszej perspektywy marudzić, deprecjonować, potępiać – ale wtedy perspektywa była inna. Nasz punkt widzenia nie miał nic wspólnego z dzisiejszym punktem siedzenia. Ta względność nie jest brana pod uwagę. Owszem, PRL to była osobliwa epoka, ale jednak mówiło się, że jesteśmy najweselszym barakiem w obozie. O czym się zapomina? Ano o tym, że po 1945 roku wstawaliśmy z ruin. Że odbudowa domu musiała trwać lata. I że byliśmy po gorszej stronie drutu kolczastego, który dzielił Europę. Jak byśmy nie znosili słowa „relatywizm”, to wszystko było jest i będzie relatywne.

Po co to wszystko piszę? Dlatego, że tak łatwo obecnie pluć z góry na dół, a nie z dołu pod górę. I tak niewdzięcznie wspomina się to, co bynajmniej koszmarne nie było. Było takie, jakie wtedy umiało i musiało być. Takie czasy, Proszę Pani i Proszę Pana… I przede wszystkim nie można powiedzieć, że Polska się nie rozwijała. Moja Polska z lat 50-tych i z lat na przykład 70-tych to dwie różne Polski. Sedno nieszczęścia i dyskomfortu wynikało z tego, że znaleźliśmy się w kondominium sowieckim i to nas oddaliło od Europy. I to trwało długo. I dobrze, że się rozleciało. Ale macie teraz Eldorado?

Pochodów 1-majowych zapewne będzie dziś wiele. Ale prawdopodobnie każdy w innej sprawie. Na szczęście jest dobre wyjście: jedźcie na majówkę – w plener. I za cholerę nie rozmawiajcie o polityce. Żyje się, a maj to najcudowniejszy miesiąc, aby to sobie uświadomić.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP