Ateizacja poezji « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Ateizacja poezji

Przeczytałem w prasie jakiś artykuł o postępującej powolnie w Polsce ateizacji i nagle mnie olśniło: przecież poezja też się ateizuje. Dawnymi czasy Bóg mógł uznawać poezję za jeszcze jedno z przychylnych dla siebie domostw, a autorzy na swojej religijności budowali rozległe światoobrazy – od patriotycznego począwszy, na etycznym skończywszy. Poezja nadal nie radzi sobie bez ducha, tyle że dziś tym duchem może być wszystko, niekoniecznie Bóg. Wszystko się ateizuje, nawet kodeksy etyczne nie muszą być oparte na kanonicznym dekalogu, gdyż aksjologia świecka też posiada swoje dekalogi.

W Polsce twórczość księdza Jana Twardowskiego była wyrazistym sygnałem swoistej ewolucji. Kogo jak kogo, ale akurat Twardowskiego nie można posądzać o bezbożność. Lecz przecież jego religijność zeszła mocno z chmur na ziemię, wplatała się w codzienność, w zwyczajność, w powszedniość, a więc „pospolityzowała” sakralność. I to jak pięknie, jak mądrze. Ta zmiana tonacji była symptomatyczna.

Owszem, nadal spotykamy się z tzw. „poezją kapłańską”. U nas co najmniej kilkunastu księży pisze i publikuje wiersze. Kilku z nich przysyłało mi swoje tomiki, zdarzyło się nawet parę razy, że prosili o redakcję, wstęp lub posłowie. Raz chyba tylko zgodziłem się. Na ogół odmawiałem z prostej przyczyny: temperatura wiary była w tych wierszach mocniejsza od temperatury talentu. Ci poeci klepią na ogół mantrę, bowiem są „ideologami”. Im się wciąż wydaje, że pracują w biurze prasowym Pana Boga.

Mam w Nowym Jorku starego, bliskiego przyjaciela – Tadeusza Chabrowskiego. To ciekawa postać. Po maturze poszedł do paulinów, potem był zakonnikiem na Jasnej Górze. W 1961 roku pojechał do Doylestown w Pensylwanii, gdzie budowała się tzw. Amerykańska Częstochowa. Tam paulini obrzydzili mu „boską posługę”, nawet spalili wiersze znalezione w jego celi, więc Tadek zrzucił habit, trzasnął drzwiami i przeszedł do cywila. Pisał i pisze wiersze, wydał sporo tomików i dwie powieści. Cała jego twórczość do dzisiaj toczy się wokół tajemnic wiary. Jest to poezja absolutnie religijna. Ale w niej już dominuje ten powiew, jaki rozpoczął się od ks. Twardowskiego. I ten typ religijności ja, stary ateista, jestem wstanie docenić, chociaż bardziej intryguje mnie Tablica Mendelejewa niż Tablice Mojżeszowe. Szczerość i talent nie dezawuują żadnego światopoglądu. Ortodoksja i musztra – tak.

No więc poezja się ateizuje… Myślę, że pośród nas, poetów, jest więcej wierzących niż niewierzących. Ci pierwsi jednak coraz rzadziej dają wyraz swojej religijności. Bo coraz częściej można i świat, i swoje życie opowiadać poza tym kontekstem. Nawet psalmy, co udowodnił Tadeusz Nowak, mogą być ateistyczne.

Zjawiska, jakie tu opisuję, będą nadal ewoluowały w stronę ateizacji. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Mnie jest to po prostu obojętne. Jeśli za chwilę znajdę się w piekle, to dam Wam znać, że nie miałem racji.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP