Dziurawe portki portali « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Dziurawe portki portali

Przez wiele lat byłem redaktorem w wydawnictwach oraz w pismach literackich. Redaktor, to ktoś, kto nie tylko wymyśla z grubsza program swojego działu, ale też organizuje środowisko współpracowników i zamawia u nich teksty lub czyta i kwalifikuje do druku teksty niezamówione. A ponadto ktoś, kto te teksty redaguje. Nie do pomyślenia było, by nadesłany tekst szedł do drukarni nieprzeczytany i niewygładzony (jeśli było co wygładzać, a zazwyczaj było).

Teraz literackich pism papierowych zachowujących dawne standardy jest coraz mniej, za to mamy sporo witryn i portali. Straszne katusze cierpię, gdy widzę ten nieprofesjonalizm redakcyjny, jaki tam się panoszy. W jakiejś mierze rozumiem tę sytuację – witryny są prowadzone przez osoby, które z warsztatem redaktorskim nigdy się nie zetknęły. Ale – niestety – każda amatorszczyzna na tej niwie nie jest niczym zachwycającym, a profesjonalistów po prostu kłuje w oczy.

Jakie najczęściej dostrzegam błędy lub nawet karygodne praktyki?

Otóż za najgorsze uważam zbyt łagodne kwalifikowanie tekstów do druku. Jakiś ich odsetek to po prostu teksty złe, chybione, niemądre. Gdzieś powinna być jakaś gruba krecha! Portal nie może być workiem, do którego wrzuca się, co kto napisał i co kto przysłał. Dobry portal dba o poziom publikowanych tekstów. Tyle, tylko tyle i aż tyle!

Ale najczęściej zdarza się, że czytam teksty akceptowalne, lecz z nieposprzątanymi usterkami. Albo nikt tego nie czyta, nie redaguje, albo czyta, lecz nie wie, że zredagować trzeba. Co najczęściej dostrzegam? Na przykład fatalną interpunkcję oraz rozmaite niekonsekwencje. Dajmy na to: jedna partyjka tekstu ma wcięcie akapitowe, inna już nie. Tytuły lub cytaty powinny być pisane kursywą lub w cudzysłowie – niestety często się zdarza, że nie są pisane ani tak, ani tak. Zdarzają się często błędy w pisowni „łącznej” i „rozłącznej”. Stylistyka kuleje. Bełkocik nie należy do rzadkości. No i można by tak długo wymieniać.

Jestem też – o tym niejednokrotnie już tutaj pisałem – przeciwnikiem forów dyskusyjnych. Byłyby one pożądane, gdyby toczyły się na nich poważne dyskusje i istotna wymiana zdań. Gdyby kultura polemiczna była wysokiej klasy. Niestety, najczęściej na forach dominuje zupełne ble-ble, wymiana kurtuazyjnych banałów między „towarzystwami wzajemnej adoracji” lub – co gorsze – wściekłe, agresywne, chamskie komentarze. Owszem, klimaty nazbyt przyjazne bywają nieznośnie przesłodzone, ale klimaty agresywne są jeszcze gorsze. Erystyka i kultura sporu to trudna sprawa; trudna nawet dla osób uznających się za „ludzi pióra”.

Jestem stałym czytelnikiem kilku portali, kilkanaście innych przeglądam nieregularnie. Marzę o portalu, do którego nie miałbym zastrzeżeń. Który byłby dobrą redakcyjną robotą. Zwłaszcza w naszej branży, w której walor językowy i intelektualny powinien być obowiązującą miarą. Ale tego się na szerszą skalę nie doczekam. Dlaczego? Ano dlatego, że dzisiaj „śpiewać każdy może trochę lepiej lub gorzej”, a ci, którzy robią to gorzej, są zazwyczaj najczęściej dumni z siebie i pewni swego. I tak to każde lepsze czasy zamieniają się powoli w czasy gorsze.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP