Szklanka wiersza
Wpis dodano: 28 marca 2014
Przeczytałem w Internecie wywiad z europosłanką Różą Thun pt. „Niech narzekalscy to usłyszą”. Między innymi mówi ona: Myślę, że trzeba żyć doceniając to, co jest. Zawsze jest dylemat: czy szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna. I mnie ta do połowy pusta część w ogóle nie interesuje. Ona może być nawet w 90 procentach pusta, to jest nieważne. Mnie interesuje ta część, która jest pełna. I to, na czym można coś dalej budować.
Bardzo taka postawa, taka wiara mi odpowiadają. Tak się składa, że myślę podobnie i niejednokrotnie to znane zdanko „z wodą w szklance” powtarzałem w różnych tekścikach. Pesymizm lub optymizm, entuzjazm czy katastrofizm to oczywiście kwestie usposobienia, tak jednak się składa, że „nadymanie”, absolutyzowanie obu tych postaw na ogół mija się z rzeczywistością.
Rzeczywistość jaka jest – każdy widzi. Nie można jednak ograniczać własnego pola widzenia tylko do barw ciemnych lub jasnych. Jedność przeciwieństw, czarne i białe , ciepłe i zimne, dobre i złe zawsze chodzą w parze – tak jest skonstruowany świat i my. Oczywiste banały tu mówię, ale niemal wszyscy mamy za mało tej mądrości, by umieć w chaosie odnajdywać ład, by równoważyć cienie i blaski życia. No wiem… Chciałoby się mieć tylko ład, tylko blask, ale tak dobrze nie ma, Kotku. Jeśli nie umiesz tego robić, to wal głową w ścianę, miotaj się, złorzecz, zatruwaj życie sobie i innym… Mieć obsesję to też piękna sprawa, choć z lekka męcząca 🙂
Na marginesie tego wywodu myślałem o poezji… Czytamy wiersz… On nam się dosyć podoba, ale nie do końca. Są w nim słowa zbędne, metafory mniej lotne, jakieś nieporadności, toporności lub banały, które nam ten wiersz psują. Rodzi się więc pytanie: czy ten wiersz jest dobry czy zły? W takiej sytuacji mamy – jak sądzę – z sytuacją mniej poddającą się tolerancji niż ta, którą powyżej opisałem. Sztuka zawsze powinna celować w wysokie pułapy (także warsztatowe). Jeśli skrzypek na koncercie co nieco fałszuje – nie ma dla niego taryfy ulgowej. Poezja jest szlifowaniem diamentu języka w brylant wiersza. Szklanka wiersza musi być pełna spełnienia. Do połowy pusta nie poleca się do wypicia. Taką szklankę należy wylać do kosza. No, można ją jeszcze „uzdrawiać”, tzn. tak filtrować wodę słów, by nagle stała się krystalicznie czysta i ożywcza. Wtedy – tak jak teraz – zaczyna się wiosna…