Hortus conclusus
Wpis dodano: 18 kwietnia 2013
W minionych dwóch dniach bardzo dużo czasu poświęciłem swojemu ogrodowi. Na wiosenne porządki był najwyższy czas. Mój ogród jest od świata troszkę odseparowany dużym żywopłotem i innymi „okolicznościami”, które dają mi poczucie „zamknięcia”.
Hortus conclusus – ogród zamknięty! To pojęcie znane już z biblii, mające swoją wielowiekową tradycję (w ogrodzie Maria doznała zwiastowania), kultywowane zwłaszcza w średniowieczu. Tak nazywano małe, otoczone murem ogrody przyklasztorne. Ze szczególnym pietyzmem pielęgnowano tam zwłaszcza róże. Z mojego ogrodu nie mam problemów z wydostaniem się na grzeszny świat, aczkolwiek z zapałem tego nie robię. Zauważyłem, że coraz częściej ogród zamknięty zaczyna mi wystarczać. I że rozrasta się we mnie. Hmmm, może powinniśmy takie ogrody w sobie pielęgnować? Interiory własnego, choćby najbardziej ateistycznego zamknięcia, kontemplacji i stoicyzmu? Tylko nie czekajmy na zwiastowanie. Na tym etapie już tylko finał może nam się objawiać.
*
W niedzielę, 21.04 o godzinie 17.00, zapraszam mieszkańców Trójmiasta do oliwskiej Galerii Sztuki Warzywniak, gdzie mam spotkanie autorskie, a w poniedziałek do siedziby Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki (ul. Chlebnicka 2) – w tym samym celu. No i tak oto wyrywam się z celi ogrodu, gdy tylko świat kiwnie na mnie palcem…