Piekiełko literackie « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Piekiełko literackie

Życie literackie to traumatyczna sprawa. Gra ambicji, konkurencja, wyścig szczurów, rywalizacja, antysympatia. Potyczki, pomówienia, nawet pogarda. Wywyższanie się i poniżanie. Itd. Oczywiście nie dotyczy to całego środowiska, chyba nawet jego zdecydowanej mniejszości, ale co ta mniejszość krwi napsuje, to napsuje.

Za co się nie lubimy? Za to, że ktoś lepszy, że ma sukcesy, że trzyma sztamę z kimś, kogo nie lubimy, że nigdy nie napisał o nas recenzji, że nie pochwalił, że nie czujemy w nim entuzjazmu do nas. Także za to, że nam odrzucił wiersze w gazecie lub na portalu, że siedzi w redakcji, której progi dla nas za wysokie, że należy do ZLP, nie do SPP albo do SPP, nie do ZLP, że ma poglądy polityczne, których tolerować nie możemy. No i tak można ciągnąć tę listę powodów, wszakże nielubienie nas i tak pozostanie do końca niezrozumiałe. Bo my przecież jesteśmy OK. Choć może warto się zastanowić, czy obie strony są OK? Wmyślać się nie tylko w nienawistników, ale i w siebie: czy, nie daj Bóg, nie jesteśmy odwrotną stroną tej samej monety?

Niby to banalna prawda, że gra ambicji i urazów to coś odwiecznego i naturalnego. Jednak czasy powinny nas były nauczyć dystansu do złych emocji. Umiaru w oburzeniu. Pomiarkowania w ocenianiu ludzi. Dawania każdemu prawa do jego odmiennych poglądów i wyborów.

To wszystko takie oczywiste, a jednak takie trudne. W branży literackiej szczególnie niezrozumiałe, ponieważ zdawałoby się, że my, „inżynierowie dusz”, powinniśmy mieć szczególną znajomość ludzkich narowów i emocji, szczególną mądrość w tych sprawach. Ale to tylko teoria. Znałem dobrych ludzi, którzy byli złymi pisarzami i dobrych pisarzy, którzy byli okropnymi ludźmi. Tak więc na żadne reguły, na żadną logikę w tych kwestiach nie liczę…

A ten wpis wpadł mi dzisiaj do głowy, bo jestem w nastroju nieprzysiadalnym i muszę sobie trochę pomarudzić…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP